music

poniedziałek, 16 listopada 2015

Rozdział 5 Babski wieczór

Oddychałam szybko, za szybko. To był sen, to był sen, powtarzałam sobie. To wszystko wydawało się takie realne. Tylko po co śmierć miałaby na mnie polować? Czy to znaczy, że niedługo umrę? Czy śniła mi się właśnie moja prawdziwa mama? Zupełnie nie rozumiałam tego co się wydarzyło.
Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że jestem w moim pokoju. Czy to wszystko to był sen? To znaczy, że tata nie ma kochanki, ja nie jestem winna pocałunek Jensowi, nie grozi mi śmierć? Ten sen był taki inny od poprzednich... Obok mojej poduszki była karteczka. Szybko odczytałam jej treść.
               
               Kochana Amando,
                    Mam nadzieję, że się nie obrazisz za to,
                    że Cię przyniosłem do domu. Tak słodko
                    zasnęłaś na plaży, że nie miałem serca Cię budzić.
                                                         Twój Jens

To znaczy, że byłam na plaży i śnił mi się ten sen. Muszę pogadać z tatą. Wyszłam z pokoju i zeszłam ze schodów. Tata siedział w salonie i oglądał telewizję. Nawet na mnie nie spojrzał. Usiadłam obok.
- Co oglądasz?- zapytałam
- Aktualnie reklamy. Ach na każdym kanale w tym samym czasie lecą reklamy!- zirytował się, a ja posłałam mu uśmiech pokazując rządek białych górnych zębów. Spojrzał na mnie i dodał- Wcześniej oglądałem House'a.
- Pooglądam z tobą- zaproponowałam. Siedzieliśmy w ciszy przez dwa odcinki, jedynie narzekając podczas reklam, a gdy serial się skończył przeszłam do ważniejszego tematu:
- Tato?- mruknął jedynie 'hmm' na znak, że mnie słucha i przewijał kanały.- Co do wczorajszego dnia- przestał przełączać, zatrzymał się na jakimś kanale przyrodniczym, gdzie pokazywano jak żyją lwy. Spojrzał na mnie piwnymi oczami.- Chciałam Cię przeprosić.- mruknęłam. Tata łagodnie się uśmiechnął.
- Córeczko, nic się nie stało- oboje wiedzieliśmy, że to nie do końca prawda. Jednak te słowa powinien chyba wymówić.
- Tato... to nie prawda. Nie powinnam była tak na ciebie naskoczyć. Jesteś dorosłym wolnym mężczyzną i masz prawo spotykać się z kim chcesz- nie do końca pasowała mi perspektywa ojca z jakąkolwiek inną kobietą niż mama, ale ona nie mogła ożyć. Za bardzo zależało mi jednak na jego szczęściu. Tata mnie przytulił a ja odwzajemniłam uścisk.
- Chciałabyś ją poznać? Czy to może jeszcze za szybko?
Zmnieszałam się trochę. Nie byłam jeszcze gotowa.
- Może na początek pójdzie z nami do kościoła?- zapytałam. W ten sposób wiedziałabym jak wygląda i nie musiała z nią rozmawiać.
- Cudownie!- tata był naprawdę szczęśliwy.
***
Umówiłam się z Zosią na babski wieczór. Potrzebowałam się odprężyć. Przyszła do mnie około osiemnastej. Przyniosła ze sobą przekąski. Wstawiłyśmy popcorn do mikrofalówki i poprosiłam by tata nas zawołał gdy będzie gotowy. Lody wsadziłyśmy do zamrażalki. Szykowała się bezsenna noc. Włączyłam laptop i wybrałyśmy film. Przed włączeniem wspomniałam Zosi o dziewczynie taty.
- Żartujesz?- widząc moją minę pośpiesznie dodała- to chyba dobrze, że się zakochał.
- Czy ja wiem? Chyba tak... Tylko nie wiem czy jestem gotowa ją poznać. To znaczy chciałabym wiedzieć jak wygląda ale, nic więcej. Dlatego wybrałam by poszła z nami do kościoła.
- Okej, ale co po kościele? Podczas mszy nie będziesz musiała z nią rozmawiać, ale jeśli twój tata ją zaprosi do domu?
Uderzyłam się w czoło, o tym nie pomyślałam.
Zaczęłyśmy rozmawiać. Powiedziałam jej o moich wszystkich obawach związanych z tatą.
- Dziewczyny! Popcorn  gotowy!- wykrzyczał tata. Zeszłyśmy do kuchni, gdzie zastałyśmy popcorn już nałożony do miski.
- Dziękuje!- krzyknęłyśmy, a tata od krzyczał 'proszę'.
Gdy wracałyśmy do pokoju zaczęłyśmy rozmawiać o Jensenie. Z tego czego się dowiedziałam od Zosi wynikało, że naprawdę się mu podobam. Poczułam motylki w brzuchu. Włączyłyśmy film. If I stay poszedł na pierwszy ogień.  Pod koniec popłakałyśmy się, tak jak na kolejnych dwóch. Gdy skończyły nam się chipsy, ciastka i popcorn, zeszłam na dół po dwa pudełka litrowych lodów. Ja miałam waniliowe, a Zosia czekoladowe. Włączyłyśmy  Ośmioklasiści nie płaczą. Pudełka po lodach odstawiłyśmy na biórko. Pod koniec ostatniego filmu (Gwiazd naszych wina) zasnęłyśmy wtulone w siebie.

3 komentarze:

  1. hm... nie wiem czy tamten komentarz mi się przypadkiem nie usunął więc na wszelki swój mail zapiszę jeszcze raz: vittoria.harper@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent ;) opowiadanie bardzo mi się podoba a z tego co mi mówią to praktycznie nie bardzo można mi zaimponować ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń