music

poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdzial 6. Kasia

Dni minęły szybko. Ani się obejrzałam a już była siódma rano w niedzielny poranek. Ubrałam się w malinową sukienkę. O dziesiątej miałam pójść z tatą i jego... dziewczyną do kościoła. Byłam przerażona. Nie miałam pojęcia jak ta kobieta mnie przyjmie. Co jeśli mnie nie polubi? Co jeśli ja ją nie polubię?
Oprócz zmartwień o Kasię (tak miała na imię ta kobieta) zastanawiałam się nad słowami matki. Moje sny nigdy nie były normalne i to mnie intrygowało. Wciągu minionych dni moje sny były normalne i przyjemne. Wszystko wyglądało na to, że to był kolejny koszmar, tylko w innej formie.
Zeszłam do kuchni, gdzie tata szykował kanapki. Zabrałam mu jedną z nich i usiadłam przy stole. Rozmawialiśmy spokojnie do dziewiątej, kiedy tata postanowił ubrać się do kościoła.
Z Kasią mieliśmy spotkać się przed kościołem. Na miejscu czekała na nas wysoka brunetka. Miała proste włosy, przyjemny wyraz twarzy i zgrabne ciało. Wyglądała jak modelka. Ubrana była w białą prostą sukienkę do kolan. Po krótkim przedstawieniu się poszliśmy na mszę.
Wracając tata zaprosił Kasię do domu. Wystraszyłam się trochę i w panice powiedziałam, że jestem umówiona z Jensem. Przeprosiłam zakochanych i się pożegnałam. W drodze w nieznane zadzwoniłam do Jensena.
- Halo?- odezwał się zaspany głos
- Hej. Bardzo przeszkadzam?- spytałam nieśmiało
- Nie no, co się stało?
- Przygarniesz mnie na parę godzin?
- Jasne, wbijaj- zaprosił mnie- Wyślę ci mój adres SMSem.
Rozłączył się, a chwilę później dostałam jego adres. Po raz pierwszy szłam do niego. Nie wiedziałam, że mieszka piętnaście minut drogi ode mnie. Rzadko kiedy chodziłam jego ulicą. Sierakowskiego zawsze kojarzyło mi się z bogatymi snobami.
Zapukałam w jego drzwi, a po chwili otworzył mi ubrany w jeansy i czarną bokserkę.
- Cześć- przywitałam się całując go w policzek
- Mmm- zamruczał
- Dzień dobry!- przywitałam się grzecznie, a z najbliższego pokoju wyjrzała blondwłosa kobieta i również mnie powitała. Nigdy przedtem nie widziałam rodziców Jensa. Jego mama wcale nie była do niego podobna. Poszliśmy do jego pokoju. Miał białe ściany i jasnobrązowe meble. Było przestronnie i nowocześnie. Takiego pokoju mogłabym się po nim spodziewać.
Usiadłam na łóżku, a on obok mnie. Opowiedziałam mu o Kasi.
- To super, że twój tata znalazł sobie dziewczynę.
Jens włączył film i siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. O czternastej pożegnałam mojego ukochanego i jego mamę. Wyglądała na dobrą kobietę.
W domu tata pił herbatę razem z Kasią. Wzięłam szklankę i również nalałam sobie picia. Usiadłam na krześle obok nich i zaczęliśmy rozmowę. Okazało się, że Kasia jest miła i inteligentna. Po osiemnastej pożegnaliśmy się. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam czytać. Siedziałam tak dopóki nie zmorzył mnie sen. Odłożyłam książkę i zgasiłam światło.
Byłam znów w kościele. Kaznodzieja mówił swoje kazanie, inne niż zwykle mówił, że czasem grzech jest dobry, łatwo można go usprawiedliwić, bo liczy się większe dobro i zabójstwo jest dobre, bo niszczy złe jednostki. Kazał wnieść krzyż z wierną. Jacyś ludzie nieśli krzyż, a pewna znana mi kobieta krzyczała. To mama krzyczała. Miała ręce i nogi przybite gwoździami. Wierni ustawili ją w centrum ołtarza. Jakiś koleś podszedł do niej i przebił jej bok. Krzyknęła żałośnie. Zakryłam oczy rękami, ale to nic nie pomogło. Nadal widziałam ukrzyżowaną...
Słyszałam ich krzyki:
- Ona ma córkę!
- Ma czelność chodzić jeszcze do kościoła...
- Ukrzyżujcie i ją!
Krzyki brzmiały coraz głośniej i mniej ludzko, a obraz coraz bardziej się rozmazywał. W końcu było zupełnie ciemno, a głosy zmieniły się w wycie budzika. Jęknęłam niezadowolona. Wyłączyłam irytujący alarm.
Spojrzałam na wyświetlacz. Dziś 28 sierpnia. Niedługo znów wrócę do szkoły. Jęknęłam. Wakacje trwają zdecydowanie za krótko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz